22 maja 2013

Rozdział 6


-Gdzie mnie wieziesz?! - krzyknęłam ponownie do Justina.
      Ale nie odpowiedział. Cały czas milczał.  Ręce mi drżały. Nawet tego nie ukrywałam. Przestraszył mnie i dobrze o tym wiedział. Ale bałam się tylko na początku. Potem ogarnęło mnie uczucie, że nic złego mi się nie stanie. To było głupie, bo wszystko mogło się zdarzyć, ale zazwyczaj ufałam mojej intuicji, więc może i tym razem warto to zrobić.
     W końcu przestałam go pytać.  Zaczęłam myśleć o tym, że Daniel i Alyson odchodzą od zmysłów. Bardzo chciałam dać im znak, że wszystko jest okej, ale wiedziałam, że jeśli wyjmę telefon, to zdenerwuję Justina. Miałam tylko nadzieję, że nie zawiadomią policji... Albo gorzej - mamy.
      Jechaliśmy około pół godziny. W samochodzie pachniało starą miętową gumą do żucia. Zupełnie jak w moim plecaku szkolnym. W pewnym momencie zapomniałam, że zostałam uprowadzona i nawet się odprężyłam. Ale kiedy zobaczyłam tabliczkę z napisem "Opuszczasz Denver", nieco spanikowałam. Dokąd on mnie do cholery wiezie? Zaczęłam się wiercić. Na tylnym siedzeniu zobaczyłam sportową, wypchaną torbę. Coś mnie ukuło w brzuchu.
-Justin... - szepnęłam.
      Nie spojrzał na mnie, ale włączył kierunkowskaz i po chwili zjechał na pobocze. Niespodziewanie uderzył z całej siły głową w kierownicę. Rozległ się głośny i długi dźwięk klaksonu. Patrzyłam na niego zszokowana. Justin uderzył jeszcze kilka razy, tym razem klakson wydawał krótkie i urwane dźwięki.
-Przestań! - krzyknęłam.
     Justin spojrzał na mnie. Miał czerwone czoło.
-Co. Ty. Wyprawiasz!
-Przepraszam - mruknął.
-Co? - udałam, że nie że słyszę.
     Ale on nie powtórzył. Wysiadł z samochodu. Obserwowałam jak opiera się o maskę samochodu i chowa twarz w dłoniach. Westchnęłam. Ja również wysiadłam i powoli do niego podeszłam.
-Co się stało? - spytałam cicho.
     Justin spojrzał na mnie.
-Ojciec wywalił mnie z domu - syknął.
     To tłumaczyło tę torbę.
-Jak to?...
     Justin pokręcił głową.
-Powiedział, że to dzięki niemu jestem wolny - zaczął. - Więc mu grzecznie wyjaśniłem, że to przez Colleen, moją siostrę. Wtedy zaczął się drzeć, że nie doceniam tego, co mam. I skończyło się na tym, że nie jestem wart bycia jego synem i żebym się wynosił. Wkurwiłem się, spakowałem i pojechałem - zakończył.
-A co my mamy z tym wspólnego? Po co do nas przyjechałeś? - spytałam ostrożnie.
-W sumie... w sumie to nie wiem - zaczerpnął powietrza. - Byłyście pierwszymi osobami, które przyszły mi do głowy. Ostatnio nawet fajnie spędziłem z wami czas, więc... - urwał. - Ale mnie dziś zdenerwowałaś. Irytująca jesteś, wiesz o tym? - prawie się uśmiechnął.
-Ta, cała ja - uśmiechnęłam się. - Mogłeś powiedzieć, że nie masz gdzie się zatrzymać. Moglibyśmy cię przenocować, mama wyjechała na parę dni.
    Nie za bardzo wtedy myślałam, co mówię. Pewnie jakbym to przemyślała, w życiu bym mu tego nie zaproponowała.
-Naprawdę?... - Justin zmrużył oczy.
-Oczywiście - prychnęłam. - Ale skoro ty wolisz wpychać mnie do samochodu, jak idiota, no to ja nie wiem... - udałam urażoną.
-Przepraszam. Jakoś wtedy nie myślałem - uśmiechnął się.
    Ten gość ma jakieś rozdwojenie jaźni. Na pewno.
***
-Ten twój braciszek mnie zabije - Justin zatrzymał samochód pod moim domem.
-Nie będzie... - urwałam, bo zobaczyłam jak Alyson i Daniel wybiegają z domu. -... tak źle - dokończyłam. Sama w to nie wierzyłam.
-Cassie! Jesteś cała?! - Daniel otworzył drzwi od strony pasażera i szarpnął mnie mocno, żebym wysiadła.
-Tak, spokojnie! - próbowałam go uspokoić.
-Wyłaź, gnoju - krzyknął do Justina.
-Daniel!
-Cassie, daj mi to załatwić.
-DANIEL! Uspokój się! - syknęłam. - On będzie tu spał!
-Słucham?... - zatrzymał się w pół kroku. Był już w połowie drogi do drzwi samochodu od strony Justina.
-Nie ma gdzie spać, więc mu....
-POJEBAŁO CIĘ?! - wydarł się.
-I tak nie masz nic do gadania - powiedziałam spokojnie. - To też mój dom.
-Powiem mamie - warknął.
-Rób co chcesz, jestem pewna, że też by zaproponowała mu pomoc.
     Daniel stał wmurowany. W sumie to nie byłam taka pewna, czy mama byłaby skłonna przenocować Justina, ale on chyba w to uwierzył. Wiedziałam, że nic jej nie powie. Robił aferę o nic.
-Cassie, nie mówisz poważnie - powiedział cicho.
-Jejku, Daniel. On nic mi nie zrobił. Nie ma o co się burzyć.
-Nie znasz go, a już proponujesz mu nocleg w naszym domu - syknął.
-Pomagam mu, jakbym pomogła każdemu innemu człowiekowi - broniłam się.
-Daj spokój - mruknęła Aly. - Przecież ci w nocy nie poderżnie gardła.
-Czyją ty stronę trzymasz?  - spojrzał na nią. Alyson wzruszyła ramionami.
      Danielowi zabrakło argumentów. Nie odpowiedział tylko wszedł do domu, stawiając ciężkie kroki.
-Dziękuję - Justin znalazł się koło mnie.
-Chodź... - westchnęłam. - Pokażę ci, gdzie będziesz spał.
     Aly posłała mi zdziwione spojrzenie. Zignorowałam ją.
-Ale ja się mogę na kanapie przekimać w sumie... - mruknął Justin.
-Mamy pokój gościnny.
    Aly chrząknęła.
-Będziesz spała u mnie - wywróciłam oczami.
    Weszliśmy do domu. Ja i Alyson szłyśmy przodem, a Justin tuż za nami. Czułam się co najmniej dziwnie, oprowadzając go po domu. Ustałam przed drzwiami pokoju Aly... znaczy gościnnego. Zawahałam się. Czy to odpowiedni moment, żeby się rozmyślić? Westchnęłam i przekręciłam gałkę w drzwiach.
-Okropny kolor - Justin skrytykował liliową farbę na ścianie.
   Trzeba było go jednak spławić.
-Zawsze mogę się rozmyślić - mruknęłam.
-Nieważne.
   Justin położył torbę na łóżko.
-Przeżyję - powiedział.
   Łaskę robi. Przewróciłam oczami. Coraz bardziej żałowałam tej propozycji.
-Niewdzięczny - powiedziała Aly, kiedy zostawiłyśmy Justina samego i poszłyśmy do mojego pokoju.
-Daj spokój - westchnęłam. - Powiedz mi lepiej, czy powiedzieliście coś mojej mamie.
   Aly pokręciła głową.
-Daniel chciał, ale przekonałam go, że zrobimy to, jak się do jutra nie odezwiesz - oznajmiła. - Tak myślałam, że ci ni nie zrobi... A co w ogóle chodzi?
    Opowiedziałam Aly o kłótni Justina z jego ojcem.
-Ostro - podsumowała.
    Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Danielem. Bałam się, że powie coś mojej mamie, a ona każe mi wyrzucić Justina. Z pewnością nie zaakceptowałaby tego, że jej klient, który był oskarżony o morderstwo, śpi w naszym domu pod jej nie obecność.
    Skierowałam się do pokoju Daniela. Mój brat siedział na łóżku z laptopem i zdawał się mnie ignorować.
-Daniel... - zaczęłam. - Pamiętasz jak mówiłeś, że nie chcesz się ze mną kłócić, jak inne rodzeństwa?
    Ja i Daniel zawsze mieliśmy dobry kontakt. Czasem się posprzeczaliśmy, ale jak przyszło co do czego, zawsze  trzymał moją stronę w kłótniach z rodzicami, zawsze mnie wspierał, kiedy rozstawałam się z jakimś chłopakiem czy pokłóciłam się z przyjaciółką. Ja starałam się robić to samo. Wiem, że nie chciałby  żebyśmy kłócili się z takiego głupiego powodu.
-Nie - nawet na mnie nie spojrzał.
-Pamięęętasz! - usiadłam koło niego i uderzyłam go w ramię. - Więc współpracuj ze mną. I nie mów nic mamie.
-Nie podoba mi się ten koleś - powiedział cicho.
-Wiem, ale mnie tak - przyznałam. Justin interesował mnie swoją osobowością. Był niby zamknięty w sobie i chamski, ale kiedy przyszło co do czego potrafił się otworzyć i być najmilszym chłopakiem na świecie. Jezu. Potrafię wyciągnąć takie wnioski po kilku dniach "znajomości"... Chyba przesadzam.
-Widać - stwierdził ze śmiechem. - Dobra, może zostać.
-I tak by został - zaśmiałam się. - Chciałam tylko, żebyś...
     Coś mi przerwało. Coś czyli krzyk. Przerażający i zakończony piskiem. Ja i Daniel zerwaliśmy się z miejsca. Oboje wiedzieliśmy, ze to krzyczy Aly. Tylko dlaczego?...
_____________

Miło widzieć, jak statystyka i ilość komentarzy pod rozdziałem wzrasta. Dziękuję :)

Zapraszam na mojego twittera, bo tam  piszę orientacyjnie kiedy będzie nowy -> @aurricane
I na aska, jeśli macie jakieś pytanie -> ask.fm/atazy

Jeśli chcecie być informowane o nowych, piszcie albo na twtterze, albo w komentarzu.

Przepraszam za ewentualne błędy.

14 komentarzy:

  1. masz zajebiście wielki talent do pisania♥ przenocowanie Justina to dość odważna decyzja, ale raczej będzie ok. Wydaje mi się, że te krzyki i piski Aly są na jakiś błahy temat, ale mogę się mylić. Czekam na następny♥ @niustinn

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawia mnie dlaczego Aly tak krzyczała ; o Rozdział strasznie mi się podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa dlaczego Aly krzyczala. Niecierpliwie czekam na nastepny!! :D
    Ps. Chcialabym abys mnie informowala o nowych na tt. @justysia20003

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi się podoba, podoba mi się sposób w jaki piszesz, taki lekki, zwięzły i na temat.
    ciekawe co się będzie działo z kryminalistą pod jednym dachem ^.^
    a co do Aly to mam jakieś przeczucie, że krzyczała nie z powodu Justina, a np. pająka XD

    <3

    @followpaat

    OdpowiedzUsuń
  5. ale zajebisty ;3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze nie mów mi, że z tym piskiem związany jest Justin, albo że coś się strasznego stało! Mam nadzieję, że nie będziesz nas długo trzymała w niepewności :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tego bloga. Niiedawno go znalazłam. Dodaj szybko rozdział, bo będzie mnie męczyło to, dlatego Aly krzyczała

    OdpowiedzUsuń
  8. Szybko dodawaj kolejny juz nmg sie doczekac ! Mozesz mnie imformowac na twitterze ? @CiastoHorana ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale to jest świetne *.* o em gie ;d
    Czekam na kolejny :)

    [ chance-purpose.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham to <3 @awwwwJustin

    OdpowiedzUsuń
  11. nieziemskie *_______* czekam na kolejny rozial aaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  12. podoba mi się bardziej od Danger'a...tak trzymaj ! długość rozdziałow w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. JEZU NIE MOGE SIE DOCZEKĄC NASTĘPNEGO ROZDZAIAŁU ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawe czemu krzyczała.. podoba mi się ta decyzja, że Justin u nich przenocuje :)

    OdpowiedzUsuń