-Co to? - spytałam i wzięłam zeszyt do ręki. Grzbiet był wygięty, co świadczyło o tym, że notes jest zapisany przynajmniej do połowy. Otworzyłam na pierwszej stronie. Cała kartka była zapisana wąskimi literami.
-Nie mam pojęcia - Aly usiadła obok mnie. - Znalazłam to pod kołdrą w moim pokoju.
Więc notes był Justina. Automatycznie wypuściłam go z ręki.
-Nie przeczytasz? - spytała mnie.
-Ah, daj spokój. Nie obchodzi mnie to - machnęłam ręką.
Trochę skłamałam. Interesowało mnie to, co Justin napisał, ale czułam, że nie mogę tego przeczytać. To nie wyglądało na zwykłe zapiski, to raczej był pamiętnik. Aly wydęła usta, zabrała notes i wyszła z mojego pokoju, zostawiając drzwi otwarte. Westchnęłam. Nie byłam zbyt rozmowna. Ostatnie godziny spędziłam na zastanawianiu się, co robi Justin. Nie miałam pojęcia czy ma gdzie spać, czy może pogodził się z ojcem. Gościu traktował mnie jak gówno, a ja i tak się nim przejmowałam. Jestem nienormalna. Ale zdążyłam się do niego przyzwyczaić...
Mijały kolejne dni, a Justin nie dawał znaku życia. Za każdym razem, kiedy ktoś dzwonił do drzwi, łudziłam się, że to on. Że przyszedł przeprosić. Ale oczywiście nic takiego się nie wydarzyło, a ja co wieczór mówiłam sobie, że jestem idiotką, robiąc sobie taką nadzieję. W końcu nastała sobota. Równo tydzień od mojego przyjazdu do Denver i sześć dni od kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Justina. W piątek wieczorem mama zadzwoniła, że wraca do domu i będzie w sobotę po południu, więc ja, Daniel i Aly od rana sprzątaliśmy w domu, który pod nieobecność mamy nieco zapuściliśmy. Porządki przynajmniej odsunęły moje myśli od Justina.
Około czwartej rozległ się dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że mama przyjechała wcześniej, więc w podskokach zbiegłam na dół, żeby otworzyć drzwi. Kiedy zobaczyłam, że to nie mama stoi w progu, na krótką chwilę otworzyłam usta z zaskoczenia.
-Zapomniałaś mi coś dać - Justin zdjął okulary przeciwsłoneczne.
Tyle czasu miałam nadzieję, że w końcu go zobaczę, a on pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie.
-Zostawiłem notes - wyjaśnił niecierpliwie, widząc moją zdziwioną minę.
Kompletnie o nim zapomniałam.
-Mam ci go przynieść? - wymamrotałam.
-No raczej.
Jak zwykle. Zatrzasnęłam drzwi. Lepiej, żeby Daniel go nie widział. Przez kilka sekund zastanawiałam się, gdzie może być ten notes, a potem szybko wbiegłam po schodach, uderzając piętami o każdy stopień. Wparowałam do pokoju Aly.
-Gdzie masz notes Justina? - spytałam pospiesznie i rozejrzałam się po wnętrzu.
Zeszyt dostrzegłam na biurku. Chwyciłam go szybko i wybiegłam, zostawiając kompletnie zdezorientowaną Aly. Z powrotem zbiegłam po schodach z jeszcze większym łomotem. Zanim otworzyłam drzwi, wzięłam kilka głębokich wdechów. Justin stał oparty ramieniem o ścianę przy drzwiach, znowu w okularach. Kiedy mnie zobaczył, wyprostował się. Podając mu zeszyt, paznokciem podrapałam jego skórę.
-Czytałaś? - spytał i spojrzał na mnie znad okularów.
-Tak - skłamałam. Nawet nie wiem po co.
Justin zachichotał.
-Jakbyś to przeczytała, to nie patrzyłabyś tak na mnie.
Złożyłam ręce na piersi.
-A jak mam na ciebie patrzeć? Zachowałeś się jak kretyn, zostawiając mnie...
-Powiedz mi - przerwał i znowu zdjął okulary - czy ty naprawdę myślisz, że zostawiłbym cię tam całkiem samą?
-A nie? - spytałam z lekką ironią. - Ah. Wysłałeś ze mną swojego zmyślonego przyjaciela. Nie no, dziękuję. Doceniam to.
Justin przewrócił oczami.
-Po trzech minutach zawróciłem samochód, żeby zobaczyć, co zrobisz...
Zastygłam. Nie, to było zbyt urocze jak na Justina.
-Zaparkowałem na parkingu naprzeciwko - kontynuował. - W sumie to już miałem do ciebie iść, ale wstałaś i wzięłaś taksówkę. Byłaś taka wkurzona, że nawet mnie nie zauważyłaś.
-Żartujesz sobie ze mnie - prychnęłam. Tak dla zasady. Lepiej udawać niedowierzającą, niż zrobić z siebie idiotkę.
-Mówię całkowicie poważnie - oświadczył.
Jego łagodny ton, sprawił, że nie miałam już żadnych wątpliwości. Pod wpływem impulsu rzuciłam mu się na szyję.
-Wiedziałam, że nie jesteś aż takim sukinsynem - powiedziałam, wciskając brodę w jego dżinsową kurtkę. Kiedy poczułam jego dłonie na moich plecach, dotarło do mnie, co zrobiłam. Szybko się odsunęłam. - Sorka - wymamrotałam speszona.
-To było... miłe. Zwłaszcza to o sukinsynie - zaśmiał się. - "Aż takim". Zapamiętam to sobie.
Przewróciłam oczami, nie wiedząc co mam odpowiedzieć. Nie orientowałam się, kiedy on żartuje, a kiedy jest poważny. W tym momencie przez bramę wjechał czarny samochód mamy. Przypomniałam sobie, co mówiła o Justinie i jęknęłam. Ona mnie zabije.
-Co? - spytał Justin i odwrócił na chwilę głowę.
-Moja mama wolałaby, żebyśmy się kłócili - powiedziałam cicho i obserwowałam jak mama wysiada z auta i szybkim krokiem zmierza w naszym kierunku.
-Jezuuu - jęknęłam cicho.
Justin uśmiechnął się.
-Co tu robisz? - spytała mama niezbyt miło.
-Zostawiłem notes - podniósł rękę, w której trzymał zeszyt. - Ale... już pójdę.
Justin zbiegł po schodach, przytrzymując jedną ręką spodnie. Super. On sobie pojedzie, a mnie czeka awantura.
-Czy ja ci nie mówiłam, żebyś się z nim nie kontaktowała? - napadła na mnie, kiedy tylko Justin się oddalił.
-Mówiłaś - przyznałam spokojnie i weszłam do domu.
-Cassie, on nie jest dobrym chłopakiem - westchnęła zirytowana, przechodząc do kuchni.
-Mamo, nic o nim nie wiesz.
Mama skrzywiła się.
-A ty coś wiesz? Myślisz, że jest w porządku, bo powiedział ci jedno miłe słowo.
-Wiem wystarczająco, żeby stwierdzić, że nie jest złym chłopakiem.
-Jesteś naiwna.
-Jezu, dlaczego ty się nakręcasz? To tylko mój kolega - zaakcentowałam ostatnie słowo.
-Myślisz, że jestem głupia? - uniosła brew. Naprawdę mam odpowiedzieć?... - Jesteś moją córką, znam cię i wiem, że ty już się zaangażowałaś.
Czułam się, jakbym rozmawiała ze ścianą. Mama była przewrażliwiona.
-Dlaczego nie możesz znaleźć sobie jakiegoś normalnego chłopaka z sąsiedztwa, tylko takiego, w którym wszyscy widza mordercę!
-Przecież on nikogo nie zabił! - krzyknęłam. - Uniewinnili go.
-Tak, sąd go uniewinnił, ale ludzie nie dadzą mu spokoju, nie rozumiesz? - jęknęła. - I tobie też nie, jeśli dalej będziesz się z nim spotykać.
-Przesadzasz - mruknęłam.
-Nie, Cassie. Ja nie pozwolę, żeby zniszczył ci wakacje.
-To tylko k o l e g a - powtórzyłam wymownie.
Mama westchnęła i pokręciła bezradnie głową. Prychnęłam. Nie miałam zamiaru kontynuować tej dyskusji. Wyszłam z kuchni i zaczęłam wchodzić po schodach.
-Poczekaj - mama stanęła w progu między kuchnią, a holem. Zatrzymałam się.
-Słucham? - powiedziałam szorstko.
-Mam nadzieję, że mówisz prawdę. I że Justin jest tylko twoim kolegą. Bo ja nie pozwolę tej znajomości się rozwinąć - oznajmiła stanowczo.
Zacisnęłam dłoń na poręczy.
Zobaczymy.
_______________
Mamy pierwszy mały Jassie moment, haha :D
Chcę tylko powiedzieć, że na razie nie piszę tego opowiadania. Zatrzymałam się na 25 rozdziale i jakoś nie mogę pójść dalej, co wiąże się z tym, że będę rzadziej publikować.
Jeszcze około 100 wejść na bloga i będzie 8 tysięcy wyświetleń :') wow. Dziękuję za to i za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Mam nadzieję, że pod tym nie będzie ich mniej :)
Jeśli chcecie być informowane o nowych rozdziałach - napiszcie w komentarzu lub na twitterze :)
AWWWW. Ten moment *_* Zapraszam do siebie http://becauseyoualwayshavetodestroyall.blogspot.com/ & fromlovetohatethewayisshort.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnie rozumiem mamy Cassie... -,- ech, nie ważne. rozdział oczywiście cudny <3 i już nie mogę się doczekać NN :)
OdpowiedzUsuń@saaalvame
Interesujące. : )
OdpowiedzUsuńNie lubie ludzi, którzy nic nie wiedzą, a i tak sądzą źle o człowieku -.- . Mam nadzieje, że matka Cassie w końcu pojmie, że JUSTIN NIC TAKIEGO NIE ZROBIŁ. Czy to takie trudne? Oczywiście, lepiej nic nie widzieć, ale krytykować -.- A tak poza tym, że postawa mamy Cassie mnie zbulwersowała, rozdział świetny, co nie jest nowością na tym blogu :)
OdpowiedzUsuńJejuuu świetne to jest ;*
OdpowiedzUsuńhttp://no-one-can-hear-u.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń+ CZEKAM NA NN, AAAAA, KC! <3
Świetne. <33
OdpowiedzUsuńZajebiste czekam na nn <3333
OdpowiedzUsuńświetne, czekam na dalszy ciąg. c:
OdpowiedzUsuńinformuj mnie o nowych rozdziałach.
@OLLG_poland
Świetne <33 !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział z resztą jak i poprzednie :)
OdpowiedzUsuńmogłabys mnie informować na tt ?
@nelaxg
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńten moment gdy Cass rzuciła mu się na szyję <3
OdpowiedzUsuń