-Może chcesz się położyć na tylnym siedzeniu? - zaproponował cicho Justin, nie odrywając wzroku od drogi.
-Nie - odparłam krótko, lekko zachrypniętym głosem.
Udało mi się zasnąć w pozycji siedzącej, ale był to sen tak niespokojny, że po nim czułam się jeszcze gorzej. Chęć wylania z siebie tych wszystkich łez była tak silna, że w końcu nie wytrzymałam i kilka kryształowych kropel zaczęło spływać po moich policzkach.
-Ju-justin - pociągnęłam nosem. - Ja się rozmyśliłam.
-Co? - Justin spojrzał na mnie kątem oka. Kiedy zobaczył moją zapłakaną twarz, zmarszczył brwi. - Co się dzieje?
-Nie mógłbyś zawrócić?
-Cassie - przyjął zirytowany ton. - Jedziemy prawie cztery godziny, mam tracić tyle czasu, bo tobie się odwidziało?
W myślach przyznałam mu rację.
-No to... - wierzchem dłoni wytarłam łzy. - To wysadź mnie... złapię stopa, czy coś...
-Chyba żartujesz - prychnął.
-Nie - zaprotestowałam. - Ja już nie chcę z tobą jechać, chcę do domu.
Justin zjechał na pobocze. Na drodze nie było ruchu, więc nawet nie włączał kierunkowskazu. Spojrzał na mnie.
-Nie chcesz w ogóle jechać czy ze mną? - spytał.
Zmarszczyłam brwi. Musiałam przemyśleć to, co właśnie powiedział.
-W ogóle. To był błąd.
-Więc dlaczego w ogóle chciałaś jechać? - Justin starał się nie krzyczeć.
-Bo... myślałam, że mogę ci pomóc - westchnęłam, powoli się uspokajając. - Ale teraz mnie nie obchodzi kogo zabijesz i w jaki sposób. To mnie nie dotyczy.
Justin spuścił wzrok. Kontynuowałam.
-Nie chcę w tym uczestniczyć. Moja mama mi mówiła, żebym przestała się z tobą kontaktować, a ja co? - spytałam retorycznie. - Ja zostawiłam dla ciebie rodzinę...
-Przepraszam - wymamrotał.
-Nieważne - machnęłam ręką. - Wracam do domu - chwyciłam klamkę drzwi od samochodu, ale Justin złapał mnie za przegub drugiej ręki.
-Czekaj... Jest czwarta w nocy, nic o tej porze nie będzie przejeżdżało, nie będziesz szlajać się po polu - zaoponował. - Nawigacja pokazuje, że piętnaście mil będzie motel. Przenocujemy tam, a rano zobaczymy co dalej, zgoda?
Zastanowiłam się chwilę. Nie mogłam się z nim nie zgodzić. Opuściłam rękę.
-A nie szkoda ci czasu? - spytałam, nieco się z nim drocząc.
-Też jestem zmęczony - odparł beznamiętnie, ponownie odpalając silnik.
Znowu wtuliłam się w fotel. Oparłam policzek o chłodną szybę i pociągnęłam nosem.
-Przestań się mazać. Wkurza mnie to - syknął.
Słowo pocieszenia za strony Justina? Zawsze.
Po około dwudziestu minutach podjechaliśmy pod niewielki kwadratowy, dwupiętrowy budynek z ledwo widocznym napisem MOTEL. Nad oszklonymi drzwiami migotała żarówka. Nie wyglądało to źle, ale ja nie miałam ochoty ruszyć się z miejsca. Czułam wymowny wzrok Justina na sobie. Po kilku minutach milczenia westchnął i wysiadł z samochodu. Nie minęło kilka sekund, a drzwi z mojej strony się otworzyły. Ciągle byłam o nie oparta, więc niebezpiecznie przechyliłam się z bok. Justin chwycił mnie za ramię, żebym nie wypadła. Spojrzałam na niego tępo. Justin pochylił się nade mną, żeby odpiąć mój pas. Był tak blisko, że czułam zapach jego perfum, a ja nie potrafiłam się z tego cieszyć. Justin pociągnął mnie za rękę. Niezdarnie wygramoliłam się z auta. Zachwiałam się. Moje nogi były w ciągłym bezruchu przez ostatnie cztery godziny.
-Nie zemdlej mi tu chociaż - mruknął Justin i mocno objął mnie ramieniem, żeby mnie przytrzymać.
-Zobaczę co się da zrobić...
Weszliśmy do środka. Recepcja była naprzeciwko drzwi wejściowych. Siedziała tam młoda kobieta w ciemnym uniformie. Miała zaspane oczy i potargane włosy. W holu paliła się tylko jedna lampka w rogu. Kobieta na nasz widok wyprostowała się na krześle i lekko uśmiechnęła. Wyswobodziłam się z uścisku Justina. To musiało wyglądać co najmniej dziwnie.
-Poprosimy pokój dwuosobowy - powiedział Justin.
Zmarszczyłam brwi. Serio? Mam spać z nim w jednym pokoju?
-Rozumiem, że z jednym łóżkiem? - recepcjonistka spojrzała na mnie ukradkiem.
-Tak - Justin pokiwał głową.
Słucham?...
-Przepraszam - zaczęłam. Kobieta i Justin spojrzeli na mnie.
-Cassie, daj spokój - mruknął ledwo słyszalnie. - To jak z tym pokojem? - dodał do recepcjonistki.
-Tak, tak - kobieta zaczęła stukać swoimi kościstymi palcami w klawiaturę komputera, a później zapytała Justina o jego dane. Po wszystkich formalnościach, wyjęła spod lady kluczyk z dużym brelokiem z numerem szesnaście. - Proszę bardzo. Drugie piętro, schodami na lewo - wskazała ręką.
Justin zabrał kluczyk z lady i pociągnął mnie za rękę w stronę schodów.
-Miłego pobytu! - krzyknęła za nami recepcjonistka.
Zignorowaliśmy ją. Między mną, a Justinem panowała cisza pełna dziwnego napięcia.
-Dlaczego?... - spytałam w końcu.
Zrozumiał o co mi chodzi. Nie uśmiechało mi się spanie w jednym łóżku z Justinem. Nawet nie wiem dlaczego... Kilka dni temu pewnie uznałabym to za przejaw sympatii ze strony Justina, ale teraz... teraz wydawało mi się to co najmniej dziwne.
-Ten pokój był tańszy - wzruszył ramionami.
-Justin, ja mam pieniądze... - mruknęłam.
-Jezu, skoro tak bardzo nie chcesz spać ze mną w jednym łóżku, to idź i weź sobie inny pokój, nieważne - Justin wyminął mnie.
-Nie mam na to siły - pokręciłam głową.
Obserwowałam plecy Justina. Jego barki unosiły się miarowo przy każdym kroku. Miałam wrażenie, że te schody ciągną się w nieskończoność. W końcu jednak dotarliśmy do końca. Justin skręcił w prawo. Wlokłam się za za nim, szurając butami po terakocie. Justin stanął przed drzwiami jednego z pokoi. Domyśliłam się, że to nasz. Zanim otworzył drzwi, zdążyłam dojść do niego. Justin otworzył zamek i stanął w progu, zagradzając mi przejście. Odwrócił się do mnie.
-Korci mnie, żeby ci powiedzieć, żebyś spała dziś na korytarzu, wiesz? - syknął.
Zastygłam. Myślałam, że miedzy nami coś się przełamało, ale nie.
-Zrób to - wypuściłam powietrze z ust.
-Nie - pokręcił głową. - Bo wtedy już nie będziesz miała wątpliwości czy chcesz ze mną jechać.
Zależało mu na tym?...
Justin odsunął się, żebym mogła przejść. Pokój był niewielki. Na środku stało podwójne łóżko i dwie szafki nocne po jego bokach. Przy ścianie obok drzwi stała nieduża szafa.
-Weź prysznic, a ja przyniosę walizki - oznajmił Justin i z powrotem wyszedł, zatrzaskując po cichu drzwi.
Zostałam całkiem sama. Cisza w pokoju dzwoniła mi w uszach. Byłam tak senna, że wydawało mi się, że to wszystko mi się śni. Zaraz znowu obudzę się w swoim łóżku. Potarłam oczy. Nic. Dalej byłam w pokoju motelowym.
Co ja miałam zrobić?...
A tak. Prysznic. Jasne.
Powłóczając nogami, poszłam do łazienki. Powoli zrzuciłam z siebie brudne ubrania i weszłam do kabiny. Starałam się nie zwracać uwagi na brudny brodzik. Para wodna wypełniła kabinę, a gorąca woda rozluźniła nieco moje ciało. Po prysznicu poczułam się trochę lepiej. Owinęłam się motelowym ręcznikiem. Był szorstki i nieprzyjemny. I wtedy zdałam sobie sprawę, że nie mam przy sobie piżamy. Przegryzłam wargę. Niedobrze.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Justin wrócił. Zrobiło mi się gorąco. Przyległam plecami do ściany obok drzwi od łazienki. Przełknęłam głośno ślinę. Nie miałam wyboru.
-Justin? Chcesz... chcesz mi podać piżamę?
Słyszałam jak Justin rozsuwa zamek walizki.
-A które to?
Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie.
-Niebieskie spodenki i czarna koszulka. Na samym wierzchu - odparłam.
Drzwi łazienki lekko się uchyliły. Przycisnęłam się do ściany jeszcze bardziej, byleby tylko Justin mnie nie widział. Przez szparę wsunęła się ręka Justina, trzymająca moją piżamę. Kiedy chwyciłam ubranie, dłoń natychmiast zniknęła, a drzwi się zatrzasnęły.
Dobrze.
Ubrałam się szybko i związałam włosy gumką, którą cały czas miałam na nadgarstku. Ręcznikiem przetarłam lustro, które całe zaparowało. Przyjrzałam się swojemu odbiciu. Miałam ciemne ślady pod oczami od ciągłego płaczu. Teraz czułam się, jakbym wylała wszystkie łzy. Powoli wyszłam z łazienki. W pokoju panował półmrok. Paliła się jedynie lampka stojąca na stoliku nocnym. Justin był w łóżku w pozycji półleżącej, łopatkami opierał się o ścianę. Jego nogi były przykryte białą kołdrą. Był bez koszulki. W normalnych okolicznościach widok jego nagiej klaki piersiowej podnieciłby mnie, ale teraz....
-Masz okropne tatuaże - wypaliłam, po czym szybko wślizgnęłam się pod kołdrę. Odsunęłam się na sam brzeg łóżka, byleby być jak najdalej Justina.
-Uznam, że tego nie słyszałem - obejrzał się na swoje wytatuowane ramię.
Wzruszyłam ramionami. Przewróciłam się na bok, plecami do Justina. Chłopak po chwili zgasił lampkę. Na dworze zaczęło już świtać. Sprężyny w materacu zaczęły skrzypieć, kiedy Justin układał się w pozycji leżącej. Zamknęłam oczy i starałam się ignorować hałas. Kiedy w końcu Justin przestał się wiercić, zaczęłam miarowo oddychać. Starałam się nie myśleć gdzie i z kim jestem. Byłam już w półśnie, kiedy na swoim policzku poczułam czyjś ciepły oddech. Wydaje mi się.
-Śpij dobrze - usłyszałam szept tuż przy moim uchu.
Zaraz potem zasnęłam.
________________
Hyh, jest 13 :D Trochę nudnawy, aleee między Cass i Justinem już się trochę ociepla, a w następnym zapowiadam big Jassie moment :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Szukam kogoś, kto robi szablony. Jeśli znacie kogoś albo sami robicie to piszcie.
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego.
Dawaj jak najszybciej. :)
O ja, o jaaa! Oby się jeszcze bardziej do siebie zbliżyli. Cudny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO <3333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. <3
czytajac ten rozdzial caly czas mialam w glowie "pocaluj ja, dotknij ja, pocaluj ja, dotknij ja, no ku***wa!!", wiesz.. dokladnie tak jak sie ma podczas ogladania filmu :D
OdpowiedzUsuńnudny? prosze cie, ciagle czekalam w napieciu!
dawaj ten Jassie moment!!
@followpaat
Dodaj następny jak najszybciej ;) Czekam ;d
OdpowiedzUsuńto. nie. jest. wcale. nudne! nie. znasz. się! hahah :) świetny jest ten rozdział <3 i mam nadzieję, że Cassie jednak z Nim pojedzie... czekam z niecierpliwością na NN - zaciekawiłaś mnie tym "big Jassie moment" <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
big Jessy moment? uhuhu juz sie nie moge doczekać! swietne!
OdpowiedzUsuńawww, to ja się już nie mogę doczekać, kiedy nowy rozdział? @nisutinn
OdpowiedzUsuńaaaaawwww <3 Cudowny rozdział ;)Mam nadzieje że się nie rozmyśli i pojedzie z Justinem :*
OdpowiedzUsuńchyba Ci się wyrazy pomyliły, bo zamiast 'nudny' powinno być 'zajebisty ' ! ! !
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. c;
@OLLG_poland
no czekam na ten wielki moment
OdpowiedzUsuńwow. *_* bardzo mi się podoba końcówka ^.^ mam nadzieję, że Cass się nie rozmyśli i pojedzie z Jusem. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i proszę szybko dodaj następny rozdział :D
big Jassie moment? asdfghjklkjhgfdfghjkl czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle genialny
@luvmyjdb
jkjknvjhdnjnh <3 Boskie to fanfiction <33333333
OdpowiedzUsuńDodjidjuifudlkvidsag chce nastepny *-*
OdpowiedzUsuńAaaa kocham ♥
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny?! ;*
OdpowiedzUsuńO ja, o jaaa! Cudny rozdział <3333333
OdpowiedzUsuńJeju świetny <3 *.*
OdpowiedzUsuńYaaay ! Cudne to jest <3 nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ! <3
OdpowiedzUsuńmrrrr zrobiło sie nawet gorąco. cudne opowiadanie
OdpowiedzUsuńKocham to ! Szybko dodaj nn !!! <3. ;D
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńTEN ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY #MUCHlove
OdpowiedzUsuńprosze nn ♥
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze Cassie się rozmyśli i zostanie z Justinem :)
OdpowiedzUsuńuuu zapowiada się ciekawie*.*
OdpowiedzUsuń