19 czerwca 2013

Rozdział 14

      Rano obudziłam się z bólem głowy. Było mi bardzo gorąco. Kołdra owinęła się wokół mojego ciała jak kokon. Coś uwierało mnie w ramię i biodro. Dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że nie leżę w łóżku... tylko na podłodze. Moja głowa była koło szafki nocnej. Musiałam w nią uderzyć. Jęknęłam głośno. Jak to się w ogóle stało? Niemożliwe, żebym spała tak mocno, żeby tego nie poczuć. Powoli  podniosłam się i wyplątałam się z kołdry.  Potarłam tył głowy, która bolała mnie pulsująco. Justin leżał na brzuchu, rozwalony na całe łóżko. Westchnęłam i wstałam z podłogi. Bolał mnie kręgosłup, ale był to raczej przyjemny ból. Gorzej z głową.
      Przyjrzałam się Justinowi. Leżał po przekątnej materaca. Jedną rękę wyrzuconą miał w bok, a druga leżała wzdłuż jego ciała. Justin oddychał ciężko. Miał potargane włosy. Jego twarz była taka niewinna. Gdybym go nie znała, stwierdziłabym, że jest najsłodszym chłopakiem na świecie. Jak to możliwe, że pod tą uroczą twarzą kryje się taki kretyn? Ugh.
       Mogłabym nazywać go jakkolwiek, w zasadzie wszystkie określenia do niego pasowały. Oprócz mordercy. A będzie nim, jeśli go nie powstrzymam.
      Czułam się źle z tym, że zostawiłam dla niego rodzinę... ale czy nie czułabym się jeszcze gorzej, widząc za jakiś czas w telewizji, że jest tym razem słusznie oskarżony w kolejnym procesie? Miałam szansę go powstrzymać, może nikłą, ale miałam. Powinnam... Nie, nie powinnam. Ja muszę z niej skorzystać.
     Usiadłam na brzegu łóżka.
-Justin - położyłam dłoń na jego ciepłym ramieniu.  - Wstawaj - potrząsnęłam nim lekko.
     Justin mruknął coś niezrozumiałego, zacisnął powieki i po chwili otworzył jedno oko.
-Która godzina? - spytał.
    Spojrzałam na ekran mojego telefonu.
-Zaraz dwunasta.
    Justin poderwał się z miejsca i usiadł obok mnie.
-Straciliśmy tyle czasu - mruknął.
    "Przez ciebie", chciał dodać.
-Cassie, powiedz mi - zaczął - czy cały czas chcesz wracać do domu.
    Przełknęłam głośno ślinę i spuściłam wzrok. Z jednej strony bardzo chciałam mu pomóc, powstrzymać go, a z drugiej najchętniej cofnęłabym czas i nigdzie nie z nim nie wyjeżdżała.
-Rozumiem - westchnął. - Dobra, to zbieraj się. Podrzucę cię na dworzec.
-Co? - spytałam zdezorientowana.
     Naprawdę? Justin nawet nie próbował mnie przekonywać. Zabolało mnie to bardziej niż powinno. Zdałam sobie sprawę, że on chyba nie chciał, żebym z nim jechała. W każdym razie nie dawał tego po sobie poznać.
-No jak to co? Będzie jakiś pociąg do Denver, na pewno - wzruszył ramionami.
-Wiesz co? - wypuściłam głośno powietrze z ust. - Jesteś jeszcze większym idiotą, niż sądziłam - pokręciłam bezradnie głową i odchyliłam się, opierając na wyprostowanej ręce.
-O co ci chodzi? - Justin zmarszczył brwi.
-O nic - warknęłam. - Po prostu najpierw mówisz, że chcesz, żebym z tobą ,a teraz żegnasz się ze mną bez większego żalu.
     Justin przegryzł policzek.
-Przez to, co wczoraj odwaliłaś jestem w stu procentach pewien, że to ty nie chcesz ze mną jechać, więc...
-Jakbym - przerwałam mu - dostała od ciebie jakikolwiek znak, że nie jestem tu niechciana, to może i bym chciała... - urwałam i wzięłam głęboki wdech. - Ale teraz straciłam chęci na....
    Chciałam kontynuować mój wywód, ale nagle twarz Justina znalazła się niebezpiecznie blisko mojej i urwałam.
     Czy on chce?... O Boże.
     Widziałam każdy, najmniejszy detal jego twarzy. Justin wydął nieznacznie wargi i coraz bardziej się od mnie przybliżał. Znieruchomiałam.
-Chcesz znak, to będziesz miała - Justin przejechał opuszkiem palca po mojej żuchwie. Zatrzymał się na podbródku. Czułam się nieswojo. Ale wraz z połączeniem naszych ust w pocałunku, to uczucie zniknęło. Kiedy poczułam ciepłe wargi Justina, automatycznie zamknęłam oczy. Milion motyli zaczęło krążyć po moim brzuchu. Skręcało mnie mnie od środka. Czułam jak Justin wplątał jedną dłoń w moje włosy, a wierzchem dłoni przejechał po mojej szyi i zatrzymał się na ramieniu. Zadrżałam.
     Pocałunek na początku był łagodny i miękki. Ale po kilku sekundach, Justin zaczął coraz bardziej napierać, sprawiając, że musiałam odchylić głowę. Ścisnął moje ramię. Serce łomotało mi w piersi, dosłownie słyszałam jego uderzenia. Usta Justina nie były już przyjemnie ciepłe, były gorące, tak jak reszta jego ciała. Jego język prześlizgnął się do moich ust. Zjechał ręką z mojego ramienia i zatrzymał się na talii. W końcu przemieściłam się tak, że plecami uderzyłam w ścianę. Kiedy Justin oderwał się od moich ust, myślałam, że to koniec, ale on tylko przesunął wargami po mojej żuchwie w stronę szyi.
    Nie, nie, nie, nie, nie.
-Przestań - wydyszałam.
    Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i odepchnęłam, najmocniej jak mogłam. Justin oderwał się ode mnie, dysząc ciężko. Huczało mi w głowie. Mimo że to wszystko działo się kilka sekund temu, ja już nic nie pamiętałam...
-Co. To. Było. - wykrztusiłam.
   Z twarzy Justina nie dało się nic odczytać. Ponownie przesunął się na brzeg łóżka. Pochylił się i oparł łokcie na kolanach, a dłonie włożył we włosy. Zacisnął pięści. Między palcami odstawały włosy. Justin chwycił je tak mono, że trzęsły mu się ręce. Po chwili wstał.
-Znak - wymamrotał. - Jedziemy za pół godziny-  i wszedł do łazienki, zostawiając mnie kompletnie zszokowaną.
 ***
    Ja i Justin jechaliśmy od dwóch godzin. Nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Justin tylko powiedział mi, żebyśmy nie wracali do tego, co się zdarzyło. Nie trzeba było mi tego powtarzać. Ta cała sytuacja była dla mnie niezmiernie krępująca. Nie mogłam powiedzieć, że mi się to nie podobało, ale... Jak to miałam odebrać? Jako niewerbalny przekaz, że podobam się Justinowi. Czy może chciał tylko pokazać, że jednak mnie tu potrzebuje?
    W końcu napięcie opadło. Nie chciałam, żebyśmy kolejne kilka godzin spędzili w ciszy. To, co się stało nie mogło przecież popsuć całego wyjazdu.
-Justin... - Zaczęłam. Nawet na mnie nie spojrzał. - Nudzi mi się.
    Westchnął.
-I? Co mam zrobić z tą informacją?
     Podciągnęłam kolana pod brodę.
-Zagrajmy w "widzę psa"  - zaproponowałam.
    Justin oderwał na chwilę wzrok od jezdni, ale tylko po to, żeby spojrzeć na mnie jak na kretynkę.
-Nie będę grał w takie gówno.
-To nie - mruknęłam i zaczęłam patrzeć tępo w okno.
    Po kolejnych minutach milczenia, Justinowi ta cisza chyba też zaczęła przeszkadzać. Odchrząknął.
-Dobra... Zagrajmy w coś. Ale nie w "widzę psa"!
    Uśmiechnęłam się do niego entuzjastycznie.
-Więc? Co proponujesz?
-Dwadzieścia pytań. Dowiemy się czegoś o sobie.
    Pokiwałam głowa, cały czas się uśmiechając. Dlaczego ja na to nie wpadłam? Usiadłam bokiem. Plecami oparłam się o drzwi. Miałam teraz lepszy widok na Justina.
-Zaczynaj - rzucił. - Tylko nie przesadzaj.
    Przewróciłam oczami. Zrozumiałam, o co mu chodziło. Miałam nie pytać o Rose.
-Ile ty w ogóle masz lat? - wypaliłam.
-Dziewiętnaście - prychnął. - Pomysłowe pytanie, nie ma co.
-Daj mi spokój. Teraz ty.
   Justin myślał chwilę.
-Ilu miałaś chłopaków?
-Rzeczywiście, twoje bardziej kreatywne - powiedziałam ironicznie.
-Odpowiedz.
     Zastanowiłam się.
-Siedmiu... - przeliczyłam jeszcze raz. - Nie! Ośmiu.
     Justin spojrzał na mnie zdziwiony.
-Aż tylu? Serio?
-A dlaczego nie? - żachnęłam się.
-Nic - zmieszał się. - Po prostu jesteś wkurzająca, więc nie wiem jak oni z tobą wytrzymali.
   Przewróciłam oczami.
-Tak bardzo wkurzająca, że rzucasz się na mnie z łapami, to ma sens - mruknęłam na tyle głośno, by usłyszał.
   Justin głośno wypuścił powietrze z ust. Oj. Miałam do tego nie wracać...
-Czy ja ci czegoś nie powiedziałem? - spytał szorstko. - Miałaś. O. Tym. Nie. Wspominać.
-Kiedyś będziemy musieli to wyjaśnić... - powiedziałam cicho.
    Justin zaczął oddychać ciężko. Dlaczego w jednej chwili śmieje się, jest rozmowny, a w drugiej chamsko się odzywa i zamyka w sobie?
-Wiesz, przez moment myślałem, że... - zaczął, ale zakończył cichym stęknięciem. - Ale nie. Ty zawsze musisz wszystko rozjebać - uderzył z całej siły w kierownicę.
     Zadrżałam.
     Nasze dwadzieścia pytań skończyło się po dwóch.
________________

Niepotrzebnie zapowiadałam wam Jassie moment, bo teraz się pewnie zawiedliście, hahah :D

Róbcie mi częściej taki spam na asku z pytaniami kiedy nowy, błagam. :>

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
lubię długie komentarze, ćśśśś

68 komentarzy:

  1. super opowiadanie, uwielbiam je czytać chodź mogłoby być dłuższe, czekam z niecierpliwością na kolejne <3

    zapraszam na : http://dangerousmeeting.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ale świetny dodaj jutro <3 nowy

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeej wielbie to

    OdpowiedzUsuń
  4. o mada faka czlowieku ale sie dzieje !

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to caly czas sprawdzam czy jest nowy !

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem twoja fanka ! super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  7. o mój boże uwielbiam to opowiadanie. tylko szkoda, ze rozdzialy nie są tak dlugie :(
    no ale tak i tak jest idealnie

    OdpowiedzUsuń
  8. boziuuuuuuu extra

    OdpowiedzUsuń
  9. dodawaj nowy codziennie <3 kocham to

    OdpowiedzUsuń
  10. love love love

    OdpowiedzUsuń
  11. ajajajjajajajaja jaram sie bo to jest cudowne

    OdpowiedzUsuń
  12. LOOOL JUS JAKI CHAM

    OdpowiedzUsuń
  13. co odwala Justinowi ? co za koles caluje ja <3 mega

    OdpowiedzUsuń
  14. ahahhahahah Jus krejzol nie wierze ze ja pocalowal

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale myslalam ze bedzie ostrzej ale i tak jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham to <3 pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  17. właśnie pisz dalej jest super

    OdpowiedzUsuń
  18. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA <3 KOCHAM TO TYLE CZEKAŁAM

    OdpowiedzUsuń
  19. najlepszy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  20. gdzie ty sie tak nauczylas to pisac ? :O

    OdpowiedzUsuń
  21. kiedy nowy ten jest extra

    OdpowiedzUsuń
  22. OJAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA MEGA MEGA MEGA INACZEJ TEGO NIE UMIEM UJAC

    OdpowiedzUsuń
  23. hahah ale super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  24. świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  25. to jest dar ludzie DAR

    OdpowiedzUsuń
  26. boziuuuu jejkuu tez chce tak pisac

    OdpowiedzUsuń
  27. doodaj dziś jeszcze jeden ! prosimy

    OdpowiedzUsuń
  28. ja jebie mega <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  29. DODAJ JESZCZE UMRE ZARAZ *.*

    OdpowiedzUsuń
  30. kocham Justina <3

    OdpowiedzUsuń
  31. kocham ciebie za to ze to piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  32. doodaj dziś <3

    OdpowiedzUsuń
  33. DZISS DODAJ JESZCZ PROSIMY JEST SUPER

    OdpowiedzUsuń
  34. KOCHAM KOCHAM KOCHAM LOVKI KISKI MEGA JOL EXTRA NIE UMIEM UJAC TEGO W SLOWA

    OdpowiedzUsuń
  35. kocham twoje opowiadanie dodaj dzis nowyyy

    OdpowiedzUsuń
  36. doodaj dzis nowyyyy proszeee

    OdpowiedzUsuń
  37. poplakalam sie jak to czytalam !

    OdpowiedzUsuń
  38. doodaj dzis ; *

    OdpowiedzUsuń
  39. fajny jeszcze chcem

    OdpowiedzUsuń
  40. kocham to jest super

    OdpowiedzUsuń
  41. idealnie kiedy sex

    OdpowiedzUsuń
  42. ale zaje fajne

    OdpowiedzUsuń
  43. Ugh jak zwykle się pokłócili hehe czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  44. omfg asdfghjkl;lkjhgfdfghjkljhgfdfghjkjhgfdsfghjkjhgfghjk jestem ciekawa co będzie w następnym :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Niesamowity. Czekam na nn <3333

    OdpowiedzUsuń
  46. kto jak kto, ale to Justinowi odwala coś do głowy i psuje. ; DD
    boskie, czekam na dalszy ciąg. c;
    @OLLG_poalnd

    OdpowiedzUsuń
  47. Super rozdział *_*
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  48. bipolarny Justin? lubię. <3 hahahah a ten pocałunek... cdhlfnherisfhcsildnhfclismnic *_________________* to było takie... pasjonujące [?] hahahah uwielbiam to jak piszesz! dosłownie kocham! <3

    + nadal modlę się o wenę i natchnienie na rozdziały dla Ciebie <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  49. Kocham Ciebie, kocham te tłumaczenie i w ogole kc :*

    OdpowiedzUsuń
  50. Końcówka mnie trochę rozwaliła heh Kocham ! <3333333

    OdpowiedzUsuń
  51. Świetny rozdział. <333

    OdpowiedzUsuń
  52. Wspaniały blog :)))
    Informuj mnie o nn na twitterze
    @maja378

    OdpowiedzUsuń
  53. czekam na NN <33

    OdpowiedzUsuń
  54. To nie tłumaczenie, ale uważam, że jakby ktoś miał czas mógłby to przetłumaczyć na angielski i wstawić na jbff ;) Naprawdę uwielbiam ten blog i ciebie za to, że go piszesz ;) Życzę weny i czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  55. KOCHAM to tłumaczenie, jesteś wspaniała że poświęcasz na to czas. KOCHAM CIE ZA TO BAAAAAAAARDZO ♥

    OdpowiedzUsuń
  56. a było już tak świetnie...

    OdpowiedzUsuń