Justin zaśmiał się i pokręcił głową.
-Skoro już zaczęłaś, to czytaj dalej.
Przewróciłam stronę.
15 czerwca
Zostawiłem notes u Cassie... Musi być naprawdę porządna, skoro tego nie przeczytała.
Ostatnio trochę ją zawiodłem ale... mi wybaczyła. Kontakty ze mną chyba nie podobają się jej matce. Wcale się nie dziwię.
16 czerwca
Cassie wyjeżdża ze mną szukać tego gnoja. Wiem, że chce mnie odwieść od tego pomysłu, ale wątpię, żeby jej się udało. Ja po prostu muszę to zrobić. I cała moja sympatia do Cassie nie ma w tym momencie znaczenia. Muszę być dla niej miły, muszę robić wszystko, żeby się do mnie nie zraziła...
18 czerwca
K R E T Y N.
Jak ja mogłem ją pocałować?
To była ostatnia notatka. I dobrze. Nie wiem czy zniosłabym więcej. Przełknęłam głośno ślinę. Miałam wrażenie, jakby pisał to ktoś inny. Nie Justin, którego znałam. Myślał, że mnie rani. Ja nigdy nie przejmowałam tym, co mówi w tak dużym stopniu, ale samo to, że wiedział, iż robi źle, było czymś niesamowitym.
-Chciałem... chciałem, żebyś wiedziała, że za każdym razem, jak mówię coś niemiłego... nie bierz tego do siebie.
Pokiwałam głową.
-Nie chciałaś, żebym cię wtedy pocałował, prawda?
Milczałam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Jakbym mu powiedziała że nie, to zraniłabym go i skłamała, ale miedzy nami nie mogło nic być. To byłoby bez sensu.
-Czyli tak... - westchnął. - Przepraszam.
-Nie, Justin...
Spojrzał na mnie pytająco.
-To nie tak, że nie chciałam.. Ja byłam zaskoczona. Cały czas myślałam, że cię irytuję - wyjaśniłam.
Pokręcił głową.
-Irytowało mnie to, że od samego początku cię lubiłem. I z każdą chwilą coraz bardziej... - wyznał.
Uśmiechnęłam się.
-Ale wiem, że po tym, co ci zrobiłem ty mnie nie bardzo.
Zaśmiałam się histerycznie. Czy on naprawdę myślał, że ja go nie lubię?
-Oj, Justin. Czy jakbym cię nie lubiła, siedziałabym tu z tobą?
-Czyli... że co?
-Nic - wzruszyłam ramionami. - Po prostu mówię, że cię lubię.
Justin delikatnie wyjął mi z ręki notes i położył go sobie na kolanach. Spojrzał na niego.
-Muszę sobie tak tu wszystko zapisywać, żeby nie zapomnieć, że jestem kimś więcej niż opryskliwym dupkiem - mruknął.
-No jasne, że jesteś - przewróciłam oczami. Sama nie wierzyłam w to, co mówię. - Jesteś moim - chrząknęłam - przyjacielem. A żadnego dupka bym tak nie nazwała.
Tyle czasu utrzymywałam, że Justin jest sukinsynem. Ale teraz... Teraz z czystym sumieniem mogłam stwierdzić, że nie zauroczyłam się w kretynie bez uczuć. Bo byłam zauroczona, żeby nie powiedzieć zakochana, w Justinie i dla nikogo nie było to raczej tajemnicą... Oprócz niego, mam nadzieję.
-Przyjacielem? - Justin podniósł głowę z uśmiechem.
-Tak, przyjacielem - zaśmiałam się i kiwnęłam lekko głową.
Justin zamknął zeszyt i położył na stolik.
-Wczoraj powiedziałaś, że musimy porozmawiać o tym pocałunku. Nie chciałem, bo bałem się, że znowu powiem za dużo, ale teraz to nie ma znaczenia - powiedział na jednym wdechu.
Skrzywiłam się nieznacznie. Wolałam, nie usłyszeć czegoś w rodzaju "Ten pocałunek był błędem"...
-Więęc... mów - westchnęłam. - Dlaczego mnie pocałowałeś?...
-Tak się zastanawiam... mam powiedzieć bezpośrednio czy stworzyć romantyczną atmosferę.... - zaśmiał się.
Zmrużyłam oczy. Romantyczną atmosferę? O, serio?
-Bezpośrednio poproszę. - Wolę mieć to za sobą, dodałam w myślach.
-No to... - zawahał się. Wziął głęboki oddech.
-Mów - popędziłam go, robiąc się coraz bardziej spięta.
-Ugh, nigdy tego nie robiłem! Dobra... - Justin unikał mojego wzroku. - Zakochałem się. Chyba. To znaczy... na pewno.
Zastygłam. Czy ja aby dobrze usłyszałam. Zakochany?! CO?! Poczułam się, jakbym straciła grunt pod nogami. Wzięłam głęboki wdech na uspokojenie.
-No powiedz coś - warknął Justin wyraźnie zniecierpliwiony. - Nie - powiedział, wciągając powietrze nosem. - Przepraszam. Nie musisz nic mówić... Ale lepiej powiedz... - uśmiechnął się lekko.
-Co ty mówisz?... Nie możesz być we mnie zakochany - powiedziałam w końcu.
-Ale jestem - zmarszczył brwi. - To znaczy... nigdy nic takiego nie czułem.
-Nie możesz być zakochany - powoli podniosłam się z miejsca i zaczęłam przechadzać się po pokoju. - No po prostu nie - w końcu stanęłam. Przyłożyłam pięść do ust.
-O co ci chodzi? - spytał Justin. Podszedł do mnie powoli. - Dlaczego nie?
Westchnęłam i pokręciłam głową. Niewiele wtedy myślałam.
-No bo nie możesz być we mnie zakochany, kiedy ja jestem zakochana w tobie!
Justina wmurowało. Jego zacięta mina przerodziła się w uśmiech.
-Serio, ty też? To świetnie! To...
-Nie! To straszne... teraz będzie trudniej....
Oddychałam ciężko.
-Kurwa, Cassie! - krzyknął.
Zadrżałam.
-O. Co. Ci Chodzi - wycedził.
Znowu pokręciłam głową i wyrzuciłam ręce w powietrze.
-Nie rozumiesz?! - podniosłam głos. - Nie możemy być razem.
-DLACZEGO?!
-BO WYJADĘ - krzyknęłam równie głośno co on.
Byłam zdenerwowana, zdesperowana i przygnębiona w tym samym momencie. Justin nie spodziewał się takiego wybuchu z mojej strony.
-Za dwa miesiące wyjadę. I nie chcę cierpieć, bo związek na odległość się nie udał, rozumiesz?
Mina Justina była mieszaniną bólu, strapienia i złości. Nic nie mówił. Po prostu stał przede mną i świdrował mnie wzrokiem. Zaczęłam się cofać.
-Justin... nie... po prostu nie. To nie może się stać... Przepraszam, ale... nie wracajmy do tego, dobrze? - plecami uderzyłam w drzwi. Po omacku, cały czas odwrócona do Justina, wymacałam klamkę.
-Nigdy - dodałam, zanim wyszłam.
Chwilę później stałam już na korytarzu ze spuszczoną głową. On naprawdę nie rozumiał, czy tylko udawał? Jakbym tylko ja była w nim zakochana bez wzajemności... jakoś bym przebolała. Po wakacjach wróciłabym do domu i zapomniała o Justinie, ale skoro tak... Nie wiem, może byłam nienormalna, ale nie widziałam sensu w związku na dwa miesiące.
Usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Gwałtownie spojrzałam na drzwi pokoju Justina. Westchnęłam. Justin był zły. Bardzo zły. Lepiej mu nie przeszkadzać w wyładowywaniu się. Wróciłam do siebie do pokoju. Usiadłam na brzegu łóżka i... nie wiedziałam co dalej mam ze sobą zrobić. Czy chłopak właśnie wyznał mi miłość?... To znaczy to nie był pierwszy raz, ale tylko tym razem tak zareagowałam.
Miałam nadzieję, że ten moment nastąpi, ale równocześnie się tego bałam. Justin od początku wzbudził moją sympatię. Zawsze dzieliłam przez trzy wszystko, co mówił i nigdy nie przejmowałam się tym zbytnio. Ale... on nawet nie miał normalnej pracy. W ogóle kim on był. Egzekutorem długów? Serio?... Poza tym był wyjątkowo zraniony i ciężko byłoby z nim stworzyć jakąś bliższą relację. A jednak związek z nim byłby czymś niesamowitym. Tylko że nie na dwa miesiące.
W końcu dotarło do mnie, że tym razem to ja zraniłam Justina, tak szybko go odrzucając, mimo że bardzo nie chciałam. Nie minęło pół godziny, a ja już byłam z powrotem pod pokojem Justina. Kilka razy pukałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Szarpnęłam za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Wyszedł gdzieś? Albo po prostu nie chciał mnie widzieć.
W porze obiadowej ponownie zapukałam do Justina, ale znowu mi nie otworzył. Godzinę później tak samo. Wtedy zeszłam na dół i wyszłam przed hotel. Pamiętałam dokładnie gdzie Justin zaparkował, ale w tamtym miejscu nie było auta. Justin nie zostawiłby mnie tu samej... prawda?
Zaczynałam się coraz bardziej martwić. A co jeśli Justin naprawdę postanowił mnie zostawić? Skoro powiedziałam mu, że nic z tego nie będzie, mógł wymeldować się i wyjechać bez słowa. Dopiero koło północy, kiedy siedziałam na sofie i oglądałam telewizję, starając się nie myśleć, gdzie jest, usłyszałam na korytarzu brzdęk kluczy odbijających się o podłogę. W podskokach wybiegłam na korytarz. Justin pochylał się, żeby podnieść klucz.
-Justin! - westchnęłam z ulgą. - Tak się martwiłam, że mnie... - urwałam.
Justin wyprostował się i odwrócił głowę w moją stronę. Zamarłam na widok jego twarzy. Całe jego oko i pół policzka było tak spuchnięte, że właściwie czarne. Z jego wargi i nosa sączyła się krew. Zakryłam ręką usta.
-Nawet nie próbuj pytać - warknął.
__________________
O Jezu, jaka porażka, hahahaahah.
Zmieniłam datę w pierwszym rozdziale. Cass przyleciała do Denver 8 czerwca :)
Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach, błagam. :)
PS. Dziękuję osobie, która próbowała mi dobić do 20K wyświetleń, haha! <3
dvhjjsklgskgheir no czemu przerwałaś w najlepszym momencie ;( jezu cudowny, dziekuje, ze go tlumaczysz :* tlumacz jak najszybciej nastepny, pliska<3
OdpowiedzUsuńo jezus asdfghjkjhgfghjklkjhgfhjk nie mogę doczekać się następnego dfghjkljhgfghjkhjkkjk ciekawe co mu się stało
OdpowiedzUsuńTO.NIE.JEST.TLUMACZENIE ! ( ; Haha, zrobilam to za ciebie, teraz ty nie musisz( ;
OdpowiedzUsuńKOOOOOOOOCHAM TEGO BLOGA, JEST NORMALNIE B*O*S*K*I, JEDEN Z NAJLEPSZYCH JAKIE CZYTAŁAM.. :)
OdpowiedzUsuńPS. OBIECUJĘ, ŻE JESZCZE DZISIAJ DOBIJĘ DO 20 TYS.! :** <3
Kocham kocham ;)
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńJejku dlaczego onaa tak zareagowała no?! Przecież miało być tak dobrze, a tylko sobie komplikuje sprawę... :(
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Liebster Award :))
OdpowiedzUsuńwięcej informacji u mnie na blogu eefiil.blogspot.com
świetny rozdział<3 czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńWkoncu wyznali sobie co do siebie czuja. <33
kocham ten rozdział!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam nn.
o matko ! boskie !
OdpowiedzUsuń@OLLG_poland
na prawde świetne ;*<3
OdpowiedzUsuńawww jak słodko !
OdpowiedzUsuńTO. NIE. JEST. TLUMACZENIE. IDIOCI
OdpowiedzUsuńo kuzwa co mu się stało
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga!!! A rozdział jest BOSKI <3
OdpowiedzUsuńco się stało Justinowi?! o__O zamorduję Cię kiedyś za to, że urywasz w najciekawszym momencie! ;<
OdpowiedzUsuńale... wyznali sobie co do siebie czują! <333
@saaalvame
matko co mu sie stało? :O czekam na następny! ♥
OdpowiedzUsuńboże, kocham to 'No bo nie możesz być we mnie zakochany, kiedy ja jestem zakochana w tobie!' ogólnie cały rozdział i opowiadanie, ale ten fragment dhbjdjvffhjbvhjb ♥
OdpowiedzUsuń@roks_m♥
Świetne <3
OdpowiedzUsuńbhjl;nbsvdkfijfoisdvkn zfvldjobjmdfk <333333333333
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham ! <3 Uwielbiam to czytać ;) Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńmegamegamegamega <3 czekam nn <3
OdpowiedzUsuńLOVKA !!<3 Cudny . Ciekawe co bedzie w nastepnym rozdziale *.* daj jak najszybciej nastepny :* PROSZE <3
OdpowiedzUsuńZGON <3
jkfhjksdlcjsk ZGON zabije cie kiedyś za to że przerywasz w tych momętach rozdział cudny jdhjdhj <333
OdpowiedzUsuńo boze piękny!
OdpowiedzUsuńjejku szkoda, że go odrzuciła.. biedny Justin... mam nadzieję, że jednak spróbują :)
OdpowiedzUsuń