Spod poduszki wyciągnęłam mój telefon. Był wyłączony, więc go uruchomiłam. Natychmiast zaczęły mi przychodzić wiadomości. Kilka od Justina. Miałam do niego zadzwonić, ale zapomniałam. Cholera. Zaczęłam szybko czytać smsy. W sumie napisał ich osiem. Na początku pytał spokojnie jak przebiegła rozmowa z mamą, że się martwi i żebym odpisała, ale potem zaczął się niecierpliwić. Ostatnia dwa były najlepsze.
Od Justin: TAK TRUDNO CI ODPISAĆ?! Jak mi teraz nie odpowiesz, to możesz już się do mnie nie odzywać. Napisane o ósmej czternaście.
Od Justin: BŁAGAM, ODPISZ... Cassie! Wysłane dziesięć minut po ostatnim smsie.
Przewróciłam oczami i zachichotałam. Szybko wstukałam odpowiedź: Spokojnie! Wszystko dobrze, z mamą pogadam dzisiaj, dam ci znać. Westchnęłam. Nie mogłam mu teraz powiedzieć, co przekazała mi mama. Wszystko może się jeszcze zmienić, a on tylko niepotrzebnie się wkurzy.
Leniwie wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Widok był dla mnie kompletnie nieznany. Czułam się jak bym wróciła z jakiejś kilkuletniej podróży, a nie z tygodniowego wyjazdu. Wzięłam głęboki wdech i przeciągnęłam się. Spojrzałam na zegarek i z ulgą stwierdziłam, że mama jest już w pracy, więc rozmowa odbędzie się dopiero wieczorem. Nie ma co martwić się na zapas. Zeszłam na dół, związując w miedzy czasie włosy. Usłyszałam głosy dochodzące z kuchni. Uśmiechnęłam się.
-Cześć - przywitałam się z Aly i Danielem.
-Hej! - powiedziała radośnie Alyson.
-Mama powiedziała, że wróci koło pierwszej, żeby z tobą pogadać - oznajmił Daniel. Ku mojemu zdziwieniu, jego ton był normalny, nic nie wskazywało na to, by się na mnie obraził. - Kawy?
Pokiwałam w zamyśleniu głową. Za dwie godziny miałam się dowiedzieć co dalej będzie ze mną i Justinem. Aly zaczęła mnie wypytywać gdzie byłam i dlaczego właśnie z Justinem. Odparłam jej tylko wymijająco, że w Los Angeles, zostawiając drugie pytanie bez odpowiedzi.
O pierwszej usiadłam w salonie i czekałam na przybycie mamy. Spóźniała się pół godziny, a ja z każdą minutą czułam się bardziej zestresowana. Zastanawiałam cię co mam jej powiedzieć. Mamy nie mogłam przecież spławić tak, jak Aly.
-O, jesteś - mama weszła do salonu i rzuciła torebkę na sofę.
-Tak, miejmy to za sobą - westchnęłam. Miałam spocone ręce, więc trzymałam je na kolanach.
Mama poprawiła włosy. Po jej wyrazie twarzy stwierdziłam, że układa w głowie, co ma mi powiedzieć.
-Powiesz mi gdzie byłaś czy nie? - spytała w końcu.
-Wolę nie - odparłam.
Mama zmrużyła oczy i pokiwała głową. Chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałam.
-Mamo, ty nie możesz nam zabronić kontaktów!
-Jak to nie? - mama uniosła brew. - Mogę i naprawdę zamierzam to zrobić.
-Ale dlaczego?! Nie zrobiłam nic złego! - podniosłam głos.
-Nic złego?! Cassie! - jęknęła mama. - Wyjechałaś Bóg wie gdzie z obcym chłopakiem, przed którym zresztą cię ostrzegałam! Nie posłuchałaś mnie i teraz musisz ponieść karę - mama przyjęła swój spokojny i zarazem irytujący ton.
-Mamo, ale... - byłam coraz bardziej spanikowana.
-Przestań - mama złożyła ręce na piersiach. - Powiedziałam ci, żebyś się z nim nie spotykała, a ty nie dość, że to robiłaś, to jeszcze gdzieś z nim pojechałaś bez słowa wyjaśnienia! Czy ty w ogóle wiesz, co my tutaj przeżywaliśmy?! - krzyknęła, ale zaraz potem się wzięła głęboki wdech. - I jeszcze nie wiadomo, czy nie będzie z tego innych konsekwencji... - westchnęła, wskazując na mój brzuch.
Ledwo się powstrzymałam przed wybuchnięciem śmiechem. Czy ona sugeruje, że zaszłam w ciążę?
-Posłuchaj mnie przez chwilę - powiedziałam zirytowana. - Jestem już dorosła. Mam prawo wyjeżdżać gdzie chcę i spotykać się z kim chce. Nie mam już piętnastu lat, żebyś miała mi czegokolwiek zabraniać, pogódź się z tym.
Mama zaśmiała się histerycznie,
-Nie, dopóki będziesz mieszkać pod moim dachem.
-Jezu, mogę nie mieszkać! - poderwałam się z miejsca.
Obserwowałam chwilę, jak mama zareaguje na to, że się uniosłam, ale ona wydawała się być spokojna. Zbyt spokojna.
-Boże, co on z tobą zrobił - westchnęła.
-Słucham?!
-Nie widzisz tego? - mama też wstała. - Popatrz jak ty się zachowujesz. Krzyczysz na mnie bez powodu.
-Krzyczę, bo mnie denerwujesz!
-Denerwuję czym? Tym, że mówię ci prawdę?
-Prawdę, tak? - pokiwałam głową, udając, że rozumiem. - To teraz ja ci coś powiem. Przez dwa lata nie interesowałaś się z kim się spotykam, z kim sypiam i czy przypadkiem nie jestem w ciąży - powiedziałam zjadliwie. - A teraz nagle się obudziłaś. Nie, nie ma tak, mamo. Nie będziesz mi dyktować, co mam robić, rozumiesz? Mam zamiar te wakacje spędzić z Justinem. I nie żałuję przyjazdu tutaj tylko dlatego, że go poznałam - wycedziłam i złożyłam ręce na piersi.
Mama stała zszokowana. Nie spodziewała się takiego wybuchu z mojej strony. Myślała, że dostosuję się do jej zakazu i jeszcze ją przeproszę. Cóż, myliła się.
-Cassie... - zaczęła cicho.
-Daj mi spokój - prychnęłam.
Przeszłam koło niej i wyszłam z salonu. Dopiero w moim pokoju odeszło ode mnie całe napięcie związane z tą rozmową. Byłam dumna z tego, co powiedziałam. Wiedziałam, że racja jest po mojej stronie i zamierzałam postawić na swoim. Chciałam zadzwonić do Justina, żeby opowiedzieć mu o rozmowie z mamą, ale kiedy wybierałam jego numer, do mojego pokoju wparował Daniel.
-Co ty jej nagadałaś?
-Nic - wzruszyłam ramionami. - Po prostu grzecznie oznajmiłam, że nie dostosuję się do jej poleceń.
-Dlaczego nie? - spytał głupio.
-Jak to dlaczego? - zmarszczyłam brwi. - Kocham go i to są nasze dwa miesiące. Nie pozwolę mamie tego zniszczyć.
Daniel przegryzł wargę. Odwrócił się na pięcie i wyszedł, trzaskając drzwiami.
***
Popołudnie spędziłam z Justinem. Wymknęłam się ukradkiem z domu. Chyba tylko Aly zauważyła, że mnie nie ma. Zaraz po tym, jak Justin nawrzeszczał na mnie za nieodpisywanie na smsy, pojechaliśmy do kawiarni i dopiero tam opowiedziałam mu o tym, jak wyperswadowałam mamie kierowanie moim życiem.-Co za szmata - mruknął Justin.
-Słucham? - udałam, że nie dosłyszałam.
-Nic - uciął szybko. - Chyba nie powinna już robić problemów, co? - spytał.
Pokiwałam niepewnie głową. Miałam taką nadzieję.
-Jezu, jeszcze nigdy nie kłóciłam się z moją mamą o chłopaka! - jęknęłam.
-Ale sama powiedz - uśmiechnął się - jestem tego warty, prawda?
-Nie jesteś - zaśmiałam się.
Justin pogrzebał chwilę łyżką w cappuccino, po czym znowu się odezwał, już poważniejszym tonem:
-Cassie, chcę ci coś powiedzieć.
-Uu, brzmi poważnie - spytałam cały czas się śmiejąc.
-Przestań się śmiać - stęknął - To ważne.
-No to mów - przewróciłam oczami.
-Po prostu... - spuścił wzrok - strasznie dziwnie czułem się dzisiaj rano, kiedy się obudziłem i nie było cię przy mnie - zacisnął usta.
Zaśmiałam się, przypominając sobie, że czułam się tak samo.
-I chcę, żebyś wiedziała, że zawsze możesz przyjechać do mnie do domu... wiesz, w razie czego - powiedział na wydechu. Uśmiechnęłam się. Zawsze tak robił, jak się krępował.
-Ale twoja siostra mnie nie lubi - westchnęłam. - Twój tata chyba też.
-Ojciec gdzieś wyjechał, a Colleen wyniosła się do swojego chłopaka... oby na stałe - skrzywił się.
Wtedy sądziłam, że jego propozycja mi się nie przyda, a raczej na to liczyłam. Ale kiedy weszłam do domu po spotkaniu z Justinem, mama szorstkim tonem poprosiła mnie do salonu. Stanęłam w progu z miną, jakbym szła na ścięcie. Mama, Aly i Daniel siedzieli na sofie.
-Usiądź - mama wskazała fotel.
Wykonałam jej polecenie.
-O co chodzi?
Daniel miał zmarnowaną minę, patrzył na mnie jakby chciał mi powiedzieć, żebym stąd uciekała. Aly nerwowo pocierała swoje nadgarstki i strzelała kostkami dłoni. Tylko mama siedziała wyprostowana ze spokojnym i równocześnie surowym wyrazem twarzy.
-Chcę ci tylko powiedzieć, że nie będę tolerowała takiego zachowania - zaczęła oschle. - To, jaki cyrk dziś odwaliłaś jest... nie do pomyślenia. Rozmawiałam o tym z twoim ojcem.
Poczułam jak moje jelita zaciskają się w ciasny supeł.
-I oboje stwierdziliśmy, że to najlepsze wyjście... - mama ze stolika wzięła prostokątny kawałek papieru i podała mi go. Ujęłam kartkę w dłoń i spojrzałam na nią. To był bilet wystawiony na moje nazwisko. Do Nowego Jorku.
__________________
Nieco krótszy niż zwykle. I następne dwa też takie będą... Naprawdę nie wiem, dlaczego tak wyszło, haha :D
Do swojego wyjazdu już raczej nic nie wstawię, więc przez około dwa tygodnie nie będzie rozdziału.
Piszcie na twitterze, jeśli chcecie być powiadamiane! :)
Iii przepraszam za błędy, bo czuję, że jest ich sporo, a nie mam siły już sprawdzać.
To nie moze byc prawda, nie nie nie. Cassie zamieszka z Justinem i żyli długo i szczęśliwie, ale bez koniec... To musi sie ułożyć
OdpowiedzUsuńBooski xoxo
OdpowiedzUsuńCassie pewnie pojedzie do Justina, a nie do NY. :D Jak to dwa tygodnie bez rozdziału? Co? ;o Ja nie wytrzymam! :C
OdpowiedzUsuńkc. <3
o jezu, jestem prawie pewna że Cassie pojedzie do Justina a nie do ojca sdfghjkl
OdpowiedzUsuńdwa tygodnie bez rozdziału? będe musiała wytrzymać ;c
@luvmyjdb
ale..ale ona... Niee... Ona nie wyjdzie, co nie?!?!??!?!
OdpowiedzUsuńOna nie moze wyjechać...musi przeprowadzic sie do Justina <3
OdpowiedzUsuńnie, ona na pewno nie wyjedzie. przecież nie może wyjechać. ;D
OdpowiedzUsuńszkoda, że taki krótki, ale i tak cieszę się, że jest. i ogromna szkoda, że [rzez tyle czasu nie będzie nowego rozdziału. :(
a tak po za tym to miłego i udanego wyjazdu. :)
Ona nie może tam wyjechać! :C
OdpowiedzUsuńOby przeprowadziła się do Justina :D
Nowy Jork że co ?
OdpowiedzUsuńBoże, nie! Ona nie może jechać! ma mieszkać z Justin'em i mają żyć długo i szczęśliwie <3
OdpowiedzUsuńnie wiem jak ja przeżyję bez rozdziału AŻ 2 tyg. ale jakoś dam radę - mam nadzieję <3
udanego wyjazdu! <3
@saaalvame
Nie wytrzymam bez rozdzialu ;cc
OdpowiedzUsuńo kurwa bilrt ona ucieknie do Justina i dobrze
OdpowiedzUsuńNie,ona musi zostać,nie moga jej wysłać do Nowego Jorku.....jak zwykle rozdział jest zajefajny :) czekam na nn @mrsBieber1301 <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze ona ucieknie do Justina ..
OdpowiedzUsuńo matko niech ucieka do Justina <3
OdpowiedzUsuńOby poszła do Justina !!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 <3 <3
ona nie wyjedzie prawda??
OdpowiedzUsuńczekam na nowy! <3
zajebisty! będzie dzisiaj nn?
OdpowiedzUsuńsuuuper <333 koocham
OdpowiedzUsuńGENIALNY :) ! :*
OdpowiedzUsuńczadoowy rozdział, ciekawe c będzie dalej <33
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że niedługo nowy :)
pozdrawiam, Hania :*
DO JASNEJ CHOLERY... JAK MOŻNA KOŃCZYĆ NA TAKIM MOMENCIE?! ale i tak cię kocham <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3 :P
Wow kocham <3
OdpowiedzUsuńzajebiste <3 UTALENTOWANA JESTEŚ <3
OdpowiedzUsuńtalent, talent, talent <3
OdpowiedzUsuńja już nie mogę wytrzymac... kiedy nn?
OdpowiedzUsuńUMIERAAM ;'(
kochana, kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że nigdzie nie wyjedzie ;_;
OdpowiedzUsuń<33333333333333
OdpowiedzUsuńsuuuuuperrrrrroooooyyy i chhhhecceee nn!! :P
OdpowiedzUsuńPLISSSKA <3
ale drama na koniec...
OdpowiedzUsuń